Katalog artystów

Marcin Polak

 Kamienie Pomniki
 Pozdrowiena z Polski
Miej Miejsce Festiwal BlotaZawod Artysty, wystawa, Galeria Wschodnia

Marcin Polak (ur. 1973) jest absolwentem fotografii w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi. Artysta – społecznik. Tak w skrócie można określić jego postawę życiową i twórczą. Wiara, że dzięki sztuce można naprawiać świat, a jej odbiorcami mogą być nie tylko intelektualiści, to poglądy awangardy konstruktywistycznej. Z tej postawy - reprezentowanej przez Katarzynę Kobro i Władysława Strzemińskiego wyrosła tożsamość łódzkiego środowiska artystycznego. Marcin Polak jest kontynuatorem tych idei, używa do tego jednak współczesnych środków wyrazu. Sztuka jest już po lekcji postmodernizmu, Marcin Polak wie, że całego świata swoją sztuką nie zmieni, może jednak działać lokalnie, wnieść coś pozytywnego w życie ludzi, którzy go otaczają. Artysta pracuje z grupami wykluczonymi, takimi jak bezdomni, dzieci z rodzin patologicznych, ale także wciąga do współpracy innych artystów, wchodzi w koalicję z instytucjami kultury i sztuki. Jego postawę można nazwać zaangażowaną, co nie znaczy, że artyście brakuje poczucia humoru, dystansu i „luzu”. Jego realizacje są błyskotliwe, bezpretensjonalne i poprzez swoją prostotę niezwykle mocne w wyrazie.

Praca „Szwedy to trują papierosami” jest reakcją na zjawisko antysemityzmu, a konkretnie na bezmyślnie, niemal automatycznie powtarzane hasła, że wszystkiemu winni są Żydzi. Słowo „Żydzi” i jego niepoprawną formę „Żydy”, artysta zastąpił słowem „Szwedzi”, „Szwedy”. Na fotografiach łódzkich murów po interwencji Marcina Polaka czytamy: „Zobacz to jak zniszczył Polskę. Wałęsa to Szwed!”, „Nie głosuj, to Szwedy!”, „Pracownik niewolnik, pracodawca Szwed ukradł” itp. Teksty, które ludziom pozbawionym uprzedzeń mogły wydawać żenujące i przerażające zarazem, stają się absurdalne, także dla samych antysemitów. Ale tylko do czasu aż się z nimi opatrzymy, zaczniemy traktować jako normę, bo skoro „tak się mówi”, to pewnie jest w tym ziarno prawdy... Bo przecież np. Szwedzi już na nas najechali, pamiętamy to z lekcji historii, może znowu robią zakusy na naszą ojczyznę?... W zasadzie pod słowo „Żyd” można podstawić dowolne inne, na potrzeby danej sytuacji, a im częściej będziemy to powtarzać, tym bardziej prawdopodobne, że cały świat w to uwierzy - mówi artysta. A skutki szerzenia takich przekonań już znamy z historii...

W 2007 roku Marcin Polak wystawił pomnik ówczesnemu prezydentowi Łodzi – Jerzemu Kropiwnickiemu. Praca była reakcją na dosłownie „wysyp” różnego rodzaju pomników i innych wątpliwych inwestycji typu forma fontanny przez Teatrem Wielkim w Łodzi, za kadencji Kropiwnickiego. Reagując na tą propagandę władzy w formie symboli w przestrzeni publicznej Marcin Polak ustawiał w różnych miejscach miasta kamień z tablicą upamiętniającą jedno z osiągnięć tej prezydentury. Napis na tablicy głosił „Prezydentowi oraz władzom miasta Łodzi za zmarnowaną szansę na Euro 2012 – Łodzianie”. Akcja spotkała się z aprobatą mieszkańców i była szeroko komentowana w lokalnych mediach.

W pracy „Przesunięcie” (2006) sfotografował obskurne, zdewastowane przestrzenie w centrum Łodzi z antysemickimi symbolami, na które, o ile to możliwe staramy się nie patrzeć. Zdjęcia tych przestrzeni Marcin Polak powiesił tuż pod bilbordami kandydatów do wyborów samorządowych. Relacja obu bilbordów stała się wymownym komunikatem dla mieszkańców i władz miasta.

„Sąsiedzi” (2009) to projekt artystyczno-społeczny. Marcin Polak zaangażował do niego osoby mieszkające w pobliżu Muzeum Sztuki, które z różnych powodów nie odwiedzają tej placówki. Szczególną uwagę zwrócił na dwie grupy - dzieci i młodzież z sąsiednich podwórek oraz emerytów - często są samotnych, a jednocześnie dysponujących czasem, który mogliby poświęcić na poznawanie sztuki. Polak zaprosił do projektu innych artystów. Każdy artysta miał swoją grupę osób, które wraz z nim tworzyły realizację artystyczną. Brały udział w jej poszczególnych etapach – koncepcja, wybór techniki, materiału, przygotowania, wernisaż. Ważny był aspekt bezpośredniego kontaktu z artystą a także element integracji poprzez np. wspólne posiłki. Warto dodać, że śródmieście Łodzi w dużym stopniu zamieszkałe jest przez najbiedniejszych, najmniej wykształconych mieszkańców miasta. To ich sąsiadem zza płotu są muzea i galerie, niestety sąsiadem, którego się nie odwiedza... z wzajemnością. Marcin Polak próbuje to zmienić: Nie można zakładać, że cała okoliczna społeczność jest skazana na ten sam los wiecznego uważania sztuki za mało pożyteczną i odległą od prawdziwego życia- mówi artysta.

W czerwcu tego samego roku, kiedy wypadła 20 rocznica pierwszych wolnych wyborów, nawoływał do Polaków „Bądź wąsolidarny. Zapuść wąsy na 4-go czerwca”. W ten sympatyczny, niepatetyczny sposób artysta chciał przypomnieć rodakom o przełomowej dacie w historii Polski i ikonie tej przemiany – Lechu Wałęsie. Wąsolidarni z różnych pokoleń odpowiedzieli na apel. Wąsolidarne okazały się również kobiety!

W ramach programu Maknite przywiózł do Budapesztu „Pozdrowienia z Polski”. Marcin zrewidował tu znane, polskie przysłowie „Polak Węgier dwa bratanki”. Chyba mało kto potrafi powiedzieć na czym na zażyłość między dwoma narodami polega, ale przysłowie każdy Polak zna. Jaka jest rzeczywistość? Marcin uważa, że dla wielu Węgrów jesteśmy krajem egzotycznym, nie mniej niż te, w których rosną palmy. W przestrzeni publicznej Budapesztu umieścił bilbordy ze zdjęciami krajobrazu z palmami i napisem po węgiersku „Pozdrowienia z Polski”, roznosił także pocztówki z tym samym motywem. Polskie obrazy z palmami są autentyczne. W ostatnich latach w Polsce pojawiło się wiele palm, część z nich ma wymiar artystyczny (np. palma słynnej artystki Rajkowskiej w Warszawie), ale większość ma charakter dekoracyjno-kiczowany – zauważa artysta.

W 2011 roku wraz z Atlasem Sztuki w ostatni dzień przed zamknięciem dworca Łódź Fabryczna stworzył tam poetycką i zarazem podniosłą sytuację "Operę Dworcową". Z głośników dworca rozległy się głosy solistów Teatru Wielkiego w Łodzi – Doroty Wójcik (sopran) i Przemysława Reznera (baryton). Śpiewem ogłaszali komunikaty odjazdów i przyjazdów pociągów. Jednym wyznaczały one koniec podróży, innym początek. Był to rodzaj pożegnalnego rytuału – dworzec w dotychczasowej postaci kończył swoją historię. Miejmy nadzieję, że jeszcze powróci do nas w nowoczesnej formie.



Projekt „Kilkanaście osób – kilkanaście historii” realizował z bezdomnymi na terenie schroniska i noclegowni w Lublinie. Bezdomni kojarzą nam się zazwyczaj z ludźmi, którzy potrzebują i wymagają pomocy. Bywa jednak też, że to bezdomni pomagają innym, jak w przypadku mężczyzny, który opiekował się córką sąsiadki ośrodka, aby ta mogła chodzić do pracy. Usłyszane historie Marcin zebrał i próbował opowiedzieć wraz z mieszkańcami ośrodka i Teatrem Chorea.

Realizację „MieszkaNIE” z 2012 roku, wykonaną w ramach Festiwal Łódź Design zadedykował Galerii Wschodniej. To mieszkanie i pracownia Adama Klimczaka, w którym dwa najlepsze z trzech pokoi lokalu oddał dla działań twórczych. Marcin zadał pytanie jak ten lokal mógłby wyglądać, gdyby był tylko mieszkaniem. Marcin Polak skromną przestrzeń galerii z pomocą innych artystów zamienił w dizajnerskie, luksusowe, wygodne mieszkanie, uświadamiając tym samym z czego rezygnuje Klimczak oddając tą przestrzeń dla artystów.

Trudno wymienić wszystkie działania Marcina Polaka, jednak świadczą one o tym, że nie istnieje dla niego podział na twórcę i odbiorcę. Marcin jest w pewnym sensie animatorem kultury, jednak animacja w jego przypadku ma wartość dodaną, niekonwencjonalne, krytyczne, ale też ożywcze spojrzenie na rzeczywistość. Siebie i swoją sztukę traktuje jako część społeczności – artystów, Łodzian, Polaków, obywateli świata. Działając lokalnie, dotyka problemów ważnych dla wielu współczesnych społeczeństw.

Anka Leśniak

więcej na stronie artysty:

http://marcinpolak.com/

Realizacja: Dianthus
Dokument wydrukowany ze strony: www.artysci-lodzkie.pl/pl/artysta/p/marcin-polak/