Norbert Trzeciak ur.1981 roku w Łodzi. Ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Łodzi oraz Studia na Wydziale Grafiki i Malarstwa ASP w Łodzi. Zajmuje się fotografią malarstwem, grafiką komputerową, w tym również projektowaniem graficznym, tworzy też prace video. Laureat 23 i 24 edycji Konkursu im. Wł. Strzemińskiego (lata 2006 i 2007). Ma w swoim dorobku wystawy w Polsce, i kilka wystaw zagranicznych.
Norbert Trzeciak w swojej twórczości odnosi się do współczesnych wydarzeń, mechanizmów promocyjnych i medialnych oraz historii, które kształtują zarówno naszą osobowość, jak i tożsamość grupową, czy narodową. Artysta posługuje się tu ironią, czasami prowokacją. Próbuje zestawić ze swoim życiem i realiami to, czego dowiedział się z lekcji historii czy historii sztuki, co usłyszał w mediach i kampaniach reklamowych.
Wiele prac Norberta Trzeciaka powstaje na bazie fotografii. Artysta wykazuje się tu szczególnym zmysłem obserwacji, umiejętności uchwycenia chwili, np. mimiki, gestu, potrafi także dostrzec niezwykłość, drugie dno w pozornie banalnej sytuacji.
Warto wspomnieć tu cykl „Artyści Łódź Biennale” (2006). To rodzaj para-dokumentacji z artystycznej imprezy. Każdy kadr przedstawia przygotowania poszczególnych artystów biorących udział w wystawie „Mentality” do prezentacji swojej pracy. Na fotografiach między klejami, farbami i listewkami można rozpoznać stopy rzeźby Agaty Michowskiej czy leżącego na podłodze kartonowego Chińczyka z instalacji Łodzi Kaliskiej. Trzeciak komponuje kadr w taki sposób, że na całość można spojrzeć jak na kompozycję abstrakcyjną lub martwą naturę. To fotografia, która zbliża się do malarstwa czy grafiki, lecz nie środkami plastycznymi, a odpowiednim wykadrowaniem, świadomym wyborem fragmentu rzeczywistości.
Podczas 23 edycji Konkursu im. Wł. Strzemińskiego pokazał serię fotografii przedmiotów, przypominających fotografie reklamowe produktów. Były to trzy zdjęcia – jedno z prezerwatywą, drugie z cegłą, trzecie z paczką pomarańczy. Bezrefleksyjny odbiór obrazu – towaru zakłócały komentarze pod zdjęciami – np. pod prezerwatywą zdanie o dziewczynie, która wyjechała do pracy za granicą, a trafiła do domu publicznego, pod fotografią cegły artysta przytacza casus magistra biologii, pracującego na budowie za granicą. Podpisy pod pracę brzmią jak cytaty z gazet. To przywodzi na myśl tzw. pop-banalizm, który zapoczątkowała w polskiej sztuce grupa Ładnie, a Trzeciak realizuje się w tym obszarze w twórczy sposób.
Na tej samej wystawie artysta pokazał 2 czarno-białe fotografie, które część odbiorców mogłaby uznać za prowokacyjne. Na jednej starszy mężczyzna żałuje, że nie donosił na kolegów z Solidarności, na drugiej sam artysta, zbyt młody, by donosić choćby za cukierki w przedszkolu informuje, że zawsze chciał być agentem SB. To praca, która jest doskonałym komentarzem do lustracyjnej paranoi w Polsce, obsesyjnego tropienia byłych agentów, często przez tych, którzy sami byli inwigilowani...
W kolejnych pracach Trzeciak łączy dwie jakości ze swoich poprzednich prac – fotografię „reporterską”, chwytającą chwilę, z komentarzem tekstowym. To zbliża estetykę jego prac do bilboardów reklamowych. Na wystawę „Sztuka po godzinach” dotyczącą sytuacji absolwentów ASP w Polsce, przygotował pracę pt. „Join our company”. Zdjęcie przedstawia uśmiechających się do widza Dominika Lejmana i Wojciecha Ledera – znanych artystów, wykładowców ASP. Obaj znaleźli już miejsce w mechanizmach świata sztuki, z czym dopiero zmagają się młodzi artyści, często pozostawieni sami sobie, własnej sile i woli przetrwania. W tej stylistyce utrzymują się też prace „Polska wycieczka w Pradze” (2009) i „Ostatnia Wieczerza” (2011). W pierwszej do zdjęcia pozują uczestnicy wycieczki, ludzie bardzo różniący się wyglądem, wiekiem, sposobem ubioru. Ludzie można powiedzieć pod każdym względem przypadkowi, ale zarazem stanowiący „wypadkową” polskiego społeczeństwa. „Ostatnia Wieczerza” przedstawia bankiet towarzyszący otwarciu ms2 – oddziału Muzeum Sztuki w Łodzi. Podłużny stół nakryty nakryty białym obrusem w centralnej części zdjęcia i zgromadzeni wokół niego ludzie nasuwają skojarzenia z popularnym w historii malarstwa motywem ostatniej wieczerzy. Mimo iż bankiet był częścią inauguracji, to być może w takiej konfiguracji można było osoby uwiecznione na fotografii uchwycić ostatni raz.
W wystawie „Polowanie” w Klubie Fokus Łódź Biennale (2010) odwołał się do niegdyś popularnych, ale też „męskich” tematów w historii malarstwa – scen z polowań. Trzeciak od malarstwa wychodzi, temat rozwija jednak w fotografii, video, audio art, obiekcie oraz pracy interaktywnej. Część wystawy stanowiły video i fototapeta umieszczone na przeciwległych ścianach. Video przedstawia las. Film nakręcony został kamerą z ręki. Fototapeta naprzeciwko ukazuje młodego mężczyznę przyczajonego ze strzelbą na tle lasu. Mężczyzna koncentruje na czymś wzrok, nie widzimy jednak celu, który sobie upatrzył. Miejsce dla widza wyznaczone zostało pomiędzy fotografią, a video. Czyżbyśmy byli celem, a może grupą docelową artysty? Wystawa „Polowanie” bardziej bazowała na intelekcie odbiorcy niż na jego emocjach. Artystę interesuje relacja między konstrukcją komunikatu a jego oddziaływaniem. Różowa ramka z napisem „Na polowaniu” okalająca fotografię z mężczyzną ze strzelbą nie jest tylko ornamentem, który artysta źle dobrał do charakteru zdjęcia i który przeszkadza w jego odbiorze. Ta ramka nasuwa skojarzenia z elementami graficznymi stosowanymi np. w czołówkach programów telewizyjnych czy w grach komputerowych. Dzięki niej uświadamiamy sobie, że to polowanie jest wirtualne, jest pewną konwencją, fikcją, podobnie jak sztuka. Jeżeli ktoś wybierając się na tą wystawę pomyślał, że doświadczy namiastki przeżyć prawdziwego tropiciela, to pewnie się rozczarował. Trzeciak raczej ujawnia jak takie namiastki są budowane.
W wystawie w Galerii Bałuckiej „Bohater na jakiego mnie stać” zadaje pytanie kim jest tytułowy „bohater” i analizuje ten temat pod względem historycznym i współczesnym. Wizerunek bohatera odnosi też do pojęcia walki, głównie walki wręcz. Pierwszą salę galerii zajmowały wielkoformatowe fotografie, gdzie na białym abstrakcyjnym tle „nacierają na siebie” grupy mężczyzn, uzbrojonych w noże, ale też wiadra, mopy i inne absurdalne narzędzia. Postacie męskie to powielony wizerunek artysty. Artysta komentując swoją pracę mówi: Bezpośrednią inspiracją do tych prac były doniesienia w mediach o ustawce kibiców. Wymieniano różne rodzaje “broni”, których kibice używali podczas bijatyki, m.in. był to widelec… Z jednej strony zaszokowało mnie to, z drugiej rozbawiło. Ale myślałem też o beznadziejności tej sytuacji, bo jednak zginął tam wtedy człowiek. Prawdopodobnie nie został zabity widelcem, ale może np. dużym młotkiem. A więc młotek kontra widelec, cóż, wyobraźnia zaczęła mi pracować… Na wystawie artysta przywołuje też bohatera pozytywnego, np. stoczniowców, a prezentowanym na wystawie filmem „Kucie kos”, wpisał się w rocznicę Powstania Styczniowego. Tytuł nawiązuje do ryciny XIX Artura Grottgera, który wykonał serię rysunków przedstawiających sceny z Powstania Styczniowego. Film Trzeciaka, pokazujący zakrapianą imprezę w pracowni artysty, gdzie nocne Polaków rozmowy kończą się w efekcie bójką. Artysta zdaje się pytać, ile w naszych narodowych zrywach było strategii walki, a ile awanturnictwa podszytego romantyczną wizją świata. Pojęcie „Bohatera” zawiera w sobie kwintesencję cech uważanych za męskie i kojarzy się z walką. Jest ono wzorcem, na którym też mogą wyrosnąć też skrajne negatywne postawy tj. nazizm czy walka z „obcymi”. Jak podsumowuje artysta: Można bić się z kibicami innej drużyny, albo podczas protestów, jak kiedyś przeciw ZOMO, można walczyć o Ojczyznę… Ale u podstaw wszystkich rozwiązań siłowych leży instynkt walki, to są pierwotne reakcje.
Norbert Trzeciak to artysta, który rozwija nie tylko formę swoich prac, ale również obszar swoich zainteresowań w sztuce. Podobnie jak wielu młodych twórców wyszedł od stylistyki reklamy i komentowania realiów, które go otaczają, jednak w najnowszych pracach pogłębia refleksję nad rzeczywistością, sięgając do kontekstów, historycznych, kulturowych i dziedzictwa sztuki, co może przynieść interesujące rezultaty w jego kolejnych działaniach twórczych.
Anka Leśniak