Urodzony w 1983 roku w Łodzi, obecnie mieszka i tworzy w podłódzkich Koluszkach. Absolwent Wydziału Grafiki i Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, na której w 2009 roku obronił dyplom w Pracowni Technik Drzeworytniczych i Książki Artystycznej u prof. Andrzeja Mariana Bartczaka z aneksem w Pracowni Malarstwa prof. Wojciecha Ledera oraz w Pracowni Technik Wklęsłodrukowych prof. Krzysztofa Wawrzyniaka. W 2010 roku podjął pracę pedagogiczną w macierzystej uczelni jako asystent profesora Bartczaka na Wydziale Grafiki i Malarstwa w Pracowni Malarstwa I „Otwarta księga”.
Od czasów studiów bierze aktywny udział w różnorodnych projektach artystycznych, z sukcesami uczestnicząc w polskich i międzynarodowych wystawach i konkursach. Laureat nagrody Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi oraz Międzynarodowego Centrum Grafiki Artystycznej KAUS w Urbino we Włoszech w XXIV Konkursie im. Władysława Strzemińskiego (2007); II nagrody na XI Międzynarodowym Biennale Grafiki Caixanova w Ourense w Hiszpanii (2011); III nagrody w konkursie „Obrazy sacrum” w Wadowicach (2008); nominacji do nagrody w XIV Międzynarodowym Biennale Małej Formy Graficznej i Ekslibrisu w Ostrowie Wielkopolskim (2011); Łódzkiej Eureki – nagrody Łódzkiego Towarzystwa Naukowego za wybitne osiągnięcia naukowe, artystyczne i techniczne (2012). Trzykrotny uczestnik Międzynarodowego Triennale Małe Formy Grafiki Polska-Łódź’2008, 2011 i 2014, swoją twórczość prezentuje również indywidualnie, ostatnio w Muzeum Miasta Łodzi w ramach interdyscyplinarnego projektu „Słyszenie – forma widzenia”, zrealizowanego dzięki grantowi Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (2014).
Dojrzała twórczość Andrzeja Fydrycha rozpoczęła się od grafiki warsztatowej, którą z powodzeniem uprawia po dziś dzień, równolegle zajmując się malarstwem. Na studiach poznał linoryt, technikę druku wypukłego, którą w ramach uczelnianych eksperymentów zaczął łączyć z drukiem wklęsłym, bawiąc się zależnościami form geometrycznych i ekspresyjnej kreski, iluzyjną wypukłością faktury i gładkiej apli współistniejących w obrębie jednej odbitki. Przełomowa dla tych poszukiwań okazała się podróż do włoskiego Urbino latem 2007 roku i uczestnictwo w międzynarodowych warsztatach graficznych w ramach nagrody Międzynarodowego Centrum Grafiki KAUS. Tam właśnie Andrzej Fydrych poznał technikę kolografii, rzadko dziś stosowanego druku wklęsłego pozwalającego na uzyskiwanie efektów fakturowych. Już w tamtych pracach stosował centralne, horyzontalne kompozycje, bazujące na figurach doskonałych, o idealnych proporcjach: kole, elipsie, kwadracie, poddanych wszakże stylizowanej deformacji lub zapętleniu. Często nadawał im metaforyczne tytuły, odwołujące się do wzniosłych lub uniwersalnych pojęć czy tematów, jak np. Odnalezienie w chaosie, Narodziny, Tajemnica (2007-2009). Skupiając się na badaniu możliwości warsztatu celowo ograniczał gamę barw do klasycznych zestawień czerni, bieli, czerwieni lub poszukiwał jakości w obrębie jednej tonacji, nacisk kładąc na gradacje tonów i efekty walorowe, nadające płaskim odbitkom wrażenia przestrzenności.
Przygoda z grafiką zapoczątkowała syntetyczne, czyste myślenie, pomagające w sposób symboliczny opisać emocje. Taka kolejność, nieco odwrotna od tradycyjnej, umożliwiła mi oderwanie się od rzeczywistości tak często naśladowanej przez artystów i wejście w świat własnych wyobrażeń – uważa dziś artysta. Z tej perspektywy naturalną kolejną rzeczy wydaje się zwrócenie zainteresowań Andrzeja Fydrycha w stronę muzyki – bodajże najbardziej abstrakcyjnej i uduchowionej dziedziny sztuk pięknych, silnie oddziaływującej na ludzką psychikę – co nastąpiło około 2010 roku. W monochromatycznych i wycyzelowanych formalnie kompozycjach graficznych, ale i malarskich (Audiokształt I, II, Medytacja-brzmienie 2012), artysta podjął intuicyjne badania nad możliwościami wizualnego zapisu przepływu dźwięku przez formę plastyczną. Zwłaszcza prace ze znacząco zatytułowanych cykli Forma pewnej ciszy i Kształt pewnego dźwięku ale też Medytacja czy Istnienie (lata 2010-2013), intrygująco balansujące na granicy abstrakcji i figuracji, objawiły artystyczną samoświadomość autora, wewnętrznie zdyscyplinowanego i rzetelnie podchodzącego do problemu formy w dziele sztuki. Forma zawsze niesie treść. Próbuję nadać większe znaczenie kształtom, które zauważyłem w rzeczywistości, które są dla mnie atrakcyjne. Najcenniejsze są te, zawierające jednocześnie tajemnice, coś nieodgadnionego, jednocześnie eksplodują oczywistą energią i potencjałem. Interesują mnie treści pierwotne, często sprzeczne: narodziny, śmierć, początek, koniec… Istota bytu. Próbuję zawrzeć to poprzez syntezę, w jednym znaku, symbolu uniwersalnym – pisał w komentarzu do wystawy indywidualnej w Galerii Bałuckiej w Łodzi w 2010 roku, zatytułowanej Grafika. Moje symbole uniwersum.
Po eksperymentach z graficznym medium, podejmowanych także w miniaturze (interesujący cykl Brzmienie, prezentowany na 15. Międzynarodowym Triennale Małe Formy Grafiki Polska-Łódź’2014), Andrzej Fydrych postanowił zmierzyć się z malarstwem i skonfrontować je z muzyką, dokładnie zaś z własnymi utworami, realizowanymi na bazie syntezatora. Tak narodziła się idea Audiusów, świetlistych kompozycji średniego formatu, realizowanych od 2012 roku za pomocą mieszania technik malarskich i użycia aerografu. Te fantastyczno-kosmiczne pejzaże (czy też widoki tajemniczych wnętrz?), zaskakują widza feerią intensywnych barw, efektownym komplikowaniem układów z figur geometrycznych surrealistycznie dryfujących w nieokreślonej przestrzeni oraz bogactwem faktury, nadającej obrazom głębi. Wrażenie zanurzenia się w metafizyczną głębię podbija towarzysząca Audiusom muzyka, która była punktem wyjścia ich powstania. Podobnie jak w grafikach i w tym cyklu nadrzędna była forma, rozumiana jako suma bodźców i informacji zewnętrznych, przefiltrowanych przez wrażliwość i wyobraźnię artysty. Przypomnijmy, że ten wielowątkowy projekt, bliski synestezji, został zrealizowany dzięki grantowi z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a jego efektem będzie cykl indywidualnych prezentacji Adiusów, zapoczątkowanych wystawą w Muzeum Miasta Łodzi zatytułowaną Słyszenie – forma widzenia oraz dalsze poszukiwania, skromnie określane przez autora jako malarskie refleksje o własnej muzyce.
Pozytywna energia i wewnętrzna ekspresja, własna symbolika wywiedziona z intuicji ale i wiedzy ogólnokulturalnej oraz gotowość do eksperymentowania stawiają Andrzeja Fydrycha wśród najlepiej zapowiadających się polskich artystów młodego pokolenia. Jego twórczość określiłabym jako wciąż ewoluujący proces, którego korzenie, być może podświadomie, tkwią w tradycji łódzkiego konstruktywizmu i myślenia awangardowego, progresywnego i otwartego, co ważne: nie unikającego artystycznego ryzyka. Miejmy nadzieję, że to ryzyko będzie przezeń bezustannie podejmowane w drodze do perfekcji, rozumianej jako poszukiwanie form idealnych w otaczającej artystę (nad)rzeczywistości.
Monika Nowakowska