Maciej Jabłoński (ur. 1974). Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi – w 2000 roku uzyskał dyplom z wyróżnieniem na Wydziale Grafiki i Malarstwa, w 2002 obronił pracę dyplomową na Wydziale Edukacji Wizualnej (obecnie Wydziale Sztuk Wizualnych) w Pracowni Intermediów. W 2007 roku obronił pracę doktorską w Instytucie Sztuki Wydziału Artystycznego w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Obecnie pracuje na Politechnice Łódzkiej na kierunku Wzornictwo, gdzie prowadzi zajęcia z rzeźby i kompozycji. Jabłoński wypowiada się głównie w takich mediach jak obiekt, książka artystyczna, multimedia, akcja artystyczna. Zajmuje się również projektowaniem graficznym.
Zagadnieniem książki artystycznej Jabłoński interesował się już na studiach. Sięga w tym przypadku zarówno do technologii cyfrowych jak i do materiałów naturalnych, jak kamień czy drewno oraz płótno i papier czerpany, które też wykorzystuje w pracach typu asamblaż, plasujących się na granicy książki i obiektu artystycznego. Tematyka pierwszych książek skupiona jest na przyrodzie i tożsamości artysty. Przykładem może być „Kalendarz” z 2003 roku – rytmiczna kompozycja podzielona na 12 kwater, wykonana przy użyciu znalezionych kamyków, piór oraz suszonych kwiatków. W książce „Patrząc w siebie” (2006) wykorzystał przetworzony wizerunek swojej twarzy. Ten motyw pojawi się w jego twórczości jeszcze wielokrotnie.
Na tle książek Jabłońskiego szczególną uwagę zwraca praca o bardzo osobistym wymiarze pt. „Żałoba”, powstała po śmierci żony artysty. Artysta otrzymał za nią III Nagrodę na 9 Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Książki Korespondencje. Jest to zbiór 40 ascetycznych w formie pocztówek z białymi napisami na czarnym tle.
Od kilku lat Jabłoński w swoich realizacjach zadaje pytanie o współczesną rolę i charakter książki. Mimo spadku czytelnictwa, książka w świadomości społecznej wciąż jest obiektem szczególnym. Wciąż panuje opór przed wyrzuceniem książki na śmietnik czy spaleniem jej, chociaż coraz rzadziej służy ona do lektury. Powstał więc projekt o nieco ironicznej wymowie „Książki (nie) do czytania”.
Zrobiłem książki do ładnego wyglądania np. na półce, do użycia w toalecie, ale też takie, których można użyć jako doniczek do kwiatków, książki - ciężarki do ćwiczeń, książki do pożyczania, jest książka “pod-ręcznik” - dla kogoś kto wychodzi z sauny, książka z jajami i książka bez jaj (jakby ktoś chciał tam trzymać własne). Jest też książka do wypychania torebki damskiej i wreszcie książka do niczego, bo nie da się jej otworzyć […] Trochę prac z tej serii poszło w kierunku recyclingowego designu. Zrobiłem książki - meble, np. pufy do siedzenia, stolik, kwietnik, lampy, półki.
Jabłoński zbiera od swoich znajomych „niechciane” książki i nadaje im jakby drugie życie – robi z nich coś „bardziej użytecznego”. Jednocześnie odziera je z fetyszu, sprowadza do rangi zwykłego przedmiotu.
W 2013 roku Jabłoński na Festiwalu Sztuka i Dokumentacja pokazał cykl fotografii „Zastosowania” będących częścią projektu „Książki (nie) do czytania”. Na zdjęciach widzimy, że książek można użyć jako podnośnika przy zmianie koła w samochodzie, zrobić sobie z nich kładkę przy przejściu po kałuży, osłonić intymne miejsca na plaży, zakryć twarz przy aresztowaniu, albo użyć jako palety do mieszania farb. Autor przeprowadza swoje interwencje z książkami często w przestrzeni publicznej. Są to działania efemeryczne, które następnie dokumentuje. To rodzaj “performance dla fotografii” (termin używany przez grupę Łódź Kaliska). Prace Jabłońskiego mają charakter transmedialny – fotografia może być dokumentacją akcji bądź zdjęciem obiektu, jednak każda z tych realizacji jest autonomicznym dziełem sztuki.
Równolegle z projektem „Książki (nie) do czytania” powstała wystawa „Książki do czytania”, prezentowana w 2012 roku w Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi. Na płocie muzeum zawisło 49 książek, osłoniętych przed działaniem warunków atmosferycznych metalowymi daszkami. Przechodnie mogli je przeglądać lub czytać. Artysta nie wybierał książek według jakiegoś klucza, zawisły przypadkowo, tak jak przypadkowi są przechodnie na ulicy. Oszczędna w formie instalacja budziła skojarzenia z pracami artystów konceptualnych.
W 2012 roku również zrealizował instalację “Odlot” w Centrum Edukacyjnym “Szklany Dom” w Ciekotach, pod Kielcami - miejscem związanym ze Stefanem Żeromskim. W obszernym holu nakrytym szklanym dachem, artysta powiesił kilkaset książek. Książki sprawiały wrażenie lewitujących w powietrzu. Cytując autora: Książki odlatują tam na zimę, a może i na zawsze...
W 2008 roku wykonał pierwsze z serii obiektów inspirowanych przydrożnymi kapliczkami zawieszanymi na rozstajach dróg, na drzewach lub słupach. Kapliczki Jabłońskiego starannym wykonaniem i dekoracją przypominają obiekty o funkcji sakralnej, w środku jednak nie znajdziemy wizerunków boskich postaci, lecz przedmioty współczesnych kultów, np: pieniądze (banknot 100 zł), alkohol – butelka wódki, sex – stringi, euro 2012 - piłka. Jabłoński zawiesza je w przestrzeni publicznej, także szuka chętnych, którzy chcieliby taką kapliczkę powiesić na własnym domu lub płocie.
W podejściu do sztuki u Jabłońskiego można wyróżnić dwie odmienne postawy – ekstrawertyczną i introwertyczną. Do pierwszej można zaliczyć działania, do których artysta angażuje inne osoby, np. do pozowania do fotografii, udziału w akcji artystycznej, jakiejkolwiek czynnej reakcji. W tych działaniach artysta skierowany jest na aktualia i bieżące tematy społeczne. Do tego typu prac oprócz w.w. należą też akcje/instalacje zrealizowane w grupie Bez tytułu: 2005 - Hipermarket Łódź, gdzie artyści przyklejali na różne obiekty w mieście żółtą kartkę wyciętą w formie metki z ceną: 9,99, praca Bad Art odnosząca się do seksualnych anonsów w gazetach, prezentowana w ramach wystawy „Pokolenie Porno” - edycji Spotkań Artystycznych Aspekty (Galeria Promocji Młodych, Łódź); 2006 - Ptasie Radio - akcja i ironiczna reakcja na rządy braci Kaczyńskich, zrealizowana na rynku w Toruniu, łącząca elementy poezji, wywiadów, warsztatów oraz video-art.
Oprócz postawy „aktywisty społecznego” Jabłoński tworzy też prace, gdzie na pierwszy plan wysuwa się zagadnienie własnej tożsamości, postrzegania samego siebie i penetracji własnego wewnętrznego świata.
Na granicy tych dwóch postaw plasują się prace net art. „Moja obecność w internecie, twoja obecność w internecie” (2004) to wyszukiwarka, w której użytkownik po wpisaniu własnego imienia nazwiska otrzymuje oczywiście pewną ilość rekordów wyszukiwania, w których zapewne znajduje się też on sam. Ilość wyników zależy od wielu czynników, w tym od popularności nazwiska. Maciej Jabłoński to np. artysta, ale też prawnik, tancerz, dentysta oraz osoba poszukiwana listem gończym. W pracy „Kobieto poukładaj w głowie swojemu mężczyźnie!” (2004) można tak długo klikać i przestawiać obrazki wyskakujące po kliknięciu na profilu twarzy artysty, aż uzyska się pożądany efekt.
Prace, w których artysta skupia się na własnym wnętrzu to grafiki komputerowe, drukowane na różnych podłożach, ostatnio na płycie osb oraz obiekty, w których często pojawia się motyw maski. Relacje między twarzą a maską są u Jabłońskiego płynne – maski często, choć nie zawsze są odlewami jego własnej twarzy. W grafikach nakłada swój autoportret na faktury imitujące drewno, kamień, ziemię, tak, że twarz stapia się z tymi strukturami, stając się elementem pejzażu lub wygląda jak kładący się na nim cień. Czasami artysta zwielokrotnia i nakłada na siebie kilka wizerunków swojej twarzy, innym razem duplikuje profil twarzy w lustrzanym odbiciu. Tu też twarz i maska są strukturami płynnymi.
Najnowsze prace „nurtu introwertycznego” artysty powstają często z odpadów. Są to assamblage w których zużyte, niepotrzebne przedmioty oraz zwykłe śmieci łączą się w nieokreśloną masę. Zniszczone kolorowe czasopisma, podarte i posklejane tworzą przestrzenne formy jakby wygięte w konwulsjach. Prostopadłościenne bloki betonu są jakby „wyżarte” wewnątrz, sprawiają ponure i przygnębiające wrażenie.
Cechą charakterystyczną twórczości Jabłońskiego jest brak jednoznacznego wyrazu większości prac. Poza kilkoma jednoznacznie pesymistycznymi w wyrazie (w tym wspomnianą wcześniej „Żałobą”), prace te można interpretować na różne sposoby. Zdjęcia książek w kałuży lub meble zrobione z książek na wystawie w bibliotece mogą być poważnym głosem troski o przyszłość słowa drukowanego lub po prostu kpiną. Akcję w przestrzeni publicznej polegającą na „ometkowaniu” miasta można potraktować jako poważny protest przeciw komercjalizacji wszystkiego, lub jako wesoły, trochę bezsensowny gest. Kapliczki z umieszczonymi wewnątrz pieniędzmi, butelką wódki czy piłką mogą być potraktowane jako poważne pytanie o to, w co wierzymy, albo stanowić zabawną prowokację. Dzieje się tak dlatego, że sam artysta stara się widzieć wielowymiarowo temat, którym się zajmuje i raczej stawia pytania, niż na nie odpowiada.
Anka Leśniak
więcej na stronie artysty:
http://www.maciejjablonski.pl/