Paweł Hajncel urodzony w Łodzi w 1967 roku. Majsterkuje przy sztuce od wczesnego dzieciństwa, które spędził w Łasku, obecnie mieszka w Łodzi. Jeden z najbardziej „wywrotowych” i bezkompromisowych, a przy tym obdarzonych humorem i autoironią współczesnych polskich artystów. Równolegle rozwija się jako rysownik-ilustrator (współpraca z Przekrojem) polskiego życia społeczno-polityczno-kulturalnego oraz organizuje autorskie akcje/wystąpienia obywatelskie w przestrzeni publicznej.
Decydujący wpływ na ukształtowanie się progresywnej postawy Pawła Hajncla miał kontakt z Międzynarodową Kolekcją Sztuki XX wieku Muzeum Sztuki w Łodzi. Jako 19-latek obejrzał tam filmową relację z teatralnego performance Tadeusza Kantora „Wielopole, Wielopole” (1981), co wspomina następująco: Miało to dla mnie fundamentalne znaczenie. Wyzwoliło mnie z wszelkiej narzucanej mi formy plastycznej i nie tylko. Zrozumiałem, że sztuka jest niepodległa niczemu, wolna i żadne granice w niej nie obowiązują. Podtrzymuję to po dziś dzień. Podobnym odkryciem był „Polentransport” Josepha Beuysa, niemieckie malarstwo młodych dzikich z lat 80. minionego wieku oraz… niemiecki romantyzm. Pomogły one odkryć artyście własną ekspresję, wewnętrzne napięcie i temperament, najpełniej wyrażający się w miniaturowych płótnach z lat 2008-2011, ostatnio zaś tekturkach malowanych emulsjami i akwarelą (Tekturkowo, 2009-2013). Za pomocą dowcipnej deformacji i groteski Paweł komentuje w nich aktualne wydarzenia, takie jak np. katastrofa smoleńska, zakup przez rząd III RP myśliwców F-16, korupcyjne afery, życie gwiazd pop-kultury. Odważnie demitologizuje i dekonstruuje artystyczne świętości, rysując podobizny Adama Mickiewicza, Fryderyka Chopina, Zofii Nałkowskiej, Andrzeja Sikorowskiego czy Apollina (Antyczne wspominki, 2010 rok), rozprawia się z mitem konstruktywizmu (Malewicz idzie, ale stanął; 9 kul zagubionych przez Władysława Strzemińskiego w 1949 roku, 2012) i abstrakcji (Muszę przekonać się do sztuki nieprzedstawiającej w tym roku jeszcze, 2009), nie odpuszcza kultowi władców Rzeczypospolitej Obojga Narodów tworząc własny, turpistyczny poczet królów (Zygmunt August, Zygmunt Stary, Zygmunt III Waza) ani wielkich Polaków (Lech Wałęsa przełącza kanał na Teatr TV, 2012). Z równą ironią przedstawia również wizerunki własne, w stylistyce bliskie potworkom-maszkaronom z średniowiecznych bestiariuszy.
Podsumowując: Tekturkowo jest świadomie aestetyczne, syntetyczne formalnie, nastawione na swobodę malarskiego gestu i ekspresję kreski, zastosowane także w pojawiających się w niemal całej serii napisach-komentarzach, gdyż słowo dopełnia tu obraz, czasami zaś jest nadrzędne, tak jak w cyklu o biskupie. Z najnowszych działań ilustratorskich Pawła Hajncla wymienić należy natomiast ilustracje do „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna, aktualnie zamieszczane na stronie artysty na Facebooku oraz traktowanie jako malarskiego podłoża elementów drewnianych, znalezionych na śmietnikach. Artysta potrafi bowiem twórczo wykorzystać każdy format, strukturę i fakturę, wydobywając z nich najciekawsze jakości warsztatowe, choć najważniejsza jest dla niego gęstość odniesień wypowiedzi.
Sztuka jest dla Pawła Hajncla sposobem komunikacji i konfrontacji z polskim społeczeństwem, piętnowania absurdów poczynań i głupoty decydentów, funkcjonariuszy religijnych, elit kulturalnych. Dlatego też od 2007 roku równoległym środkiem jego artystycznych wypowiedzi są akcje/wystąpienia obywatelskie, jak sam je określa, odbywające się w przestrzeni publicznej, zazwyczaj dokumentowane fotograficznie lub kamerą. Akcje takie są reżyserowane przez artystę, niemniej zawsze pojawiają się w nich elementy zaskoczenia i przypadku, wynikające ze spontanicznej reakcji widzów, najczęściej nastawionych do artysty pozytywnie i wchodzących w zaaranżowane sytuacje. Pierwszym tego typu zdarzeniem było wystąpienie Rafał Ziemkiewicz to tylko fantasta z 2007, punktem zwrotnym okazał się jednak Człowiek-motyl z 2011 roku, autorski komentarz do procesji Bożego Ciała przed łódzką archikatedrą. Włączając się w religijną celebrę, poświęconą Janowi Pawłowi II, odbywającą się przed Archikatedrą w Łodzi Paweł Hajncel pojawił się z transparentem: To nie jest mój ojciec. W ten sposób zaprotestował przeciwko zawłaszczaniu miejsc publicznych przez określone grupy społeczne, narzucające w ten sposób swój punkt widzenia i styl życia innym obywatelom w państwie świeckim, jakim jest III RP.
Artysta kilkukrotnie doprowadzany był do prokuratury, co stało się faktem medialnym, odnotowanym przez internet, prasę, telewizję i wzmogło publiczny dyskurs nad zależnościami pomiedzy państwem, religią a obywatelem. Paweł Hajncel wygrał niełatwą batalię z rodzimym obskurantyzmem, lawina potoczyła się jednak dalej i dziś proszony jest o podobne interwencje w innych miastach np. Lublinie. 10 grudnia 2013 roku zorganizował tam akcję Wolna sztuka, będącą odpowiedzią na decyzję lokalnych władz o finansowaniu w latach 2013-2020 tylko twórczości odnoszącej się do chrześcijańskiego Dekalogu. Jego rekwizytami były biały kombinezon z kapturem (choć artysta najczęściej ubiera się na biało-czerwono, nawiązując do barw flagi narodowej), kaganiec na ustach oraz niesione na barkach pudło z ikonografią Dekalogu. Interesującą interwencję miał również w 2013 roku w Wilnie: przed Ostrą Bramą rozwiesił transparent z napisem: Oddajcie Matkę Boską, weźcie królika! – po polsku i po litewsku. Przebrany za księdza apelował przez megafon o wymianę, w jego mniemaniu atrakcyjną, słynącego cudami obrazu Matki Boskiej, relikwii katolickiej i celu pielgrzymek Polaków do Wilna, na złotego królika, w myśl zasady: złoty cielec za złoty cielec. Przede wszystkim był to jednak protest przeciw przybywającym do Wilna polskim wycieczkom-pielgrzymkom o charakterze nacjonalistycznym, które stanowią poważny problem wpływający na sąsiedzkie stosunki między Polakami i Litwinami oraz odautorska reakcja na wywieszony w Polsce na jednym ze stadionów transparent Litewski chamie klęknij przed polskim panem. Humorem i zrozumieniem wykazali się litewscy policjanci, którzy wprawdzie zaaresztowali artystę, niemniej puścili go bez żadnych konsekwencji prawnych.
Projekty Pawła Hajncla dotykają też tematów narodowo-wyzwoleńczych, czego udanym przykładem była akcja dedykowana 69. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, zorganizowana 1 sierpnia 2013 roku na ulicy Piotrkowskiej. Przebrany za małego powstańca artysta, strzelając z pistoletu na kapiszony biegał po reprezentacyjnym deptaku Łodzi namawiając spotkanych przechodniów i gości ogródków piwnych do włączenia się w walki powstańcze, prowokacyjnie pytając ich czy są gotowi na śmierć za ojczyznę lub czy posłaliby do powstania swoje dzieci. To kolejny dyskurs z mitami narodowymi i głos w dyskusji nad zasadnością zrywów narodowych, pochłaniających miliony ludzkich istnień. Powstanie, podobnie jak wiele innych akcji Pawła, zostało sfilmowane, choć artysta zazwyczaj nie korzysta z pomocy innych osób, starając się być maksymalnie samowystarczalny. Podobnie sam wykonuje większość rekwizytów i elementów stroju, sam też finansuje swoje projekty, choć wielki odzew społeczny, z jakim spotyka się od czasu akcji Człowiek-Motyl, zaowocował propozycjami sponsorowania. Artysta stara się jednak pozostać niezależny i niekomercyjny: Cały czas jestem w procesie, majsterkuję, kombinuję, nie skupiam się na jednym medium czy technice. Dzięki temu jestem zupełnie wolny, nic sobie nie narzucam, robię to, co chcę i biorę to, co chcę z aktualnej rzeczywistości – podsumowuje swoją postawę.
Monika Nowakowska