Ur. W 1955. W latach 1985-89 studia na Wyższym Studium Fotografii w Warszawie. Uzupełniające studia magisterskie na ASP (obecnie UA) w Poznaniu (1999-2002). Pracuje jako dr hab. w PWSFtiT w Łodzi. W 1983 założył i do 2008 roku prowadził galerię FF (Forum Fotografii) w Łodzi. Był członkiem ŁTF-u, od 1989 ZPAF-u. Kurator wystaw w Polsce i za granicą ("Zmiana warty" [wraz z K. Jureckim], 1991; Konstelacja, 1993; "Fotografia i przestrzeń", 1998; "Wokół dekady. Fotografia polska lat 90.", 2002; "Łódź Fotografii" 2003/2004). Jego prace znajdują się w zbiorach: Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Historii Miasta Łodzi, Musée L`Elysée w Lozannie, The Art Collection of the World Bank w Waszyntgonie, Galerii Wymiany w Łodzi, Małej Galerii ZPAF-CSW.
Krzysztof Cichosz w swej drodze artystycznej przeszedł od fotografii dokumentalnej, pokazującej oblicze Polski z początku lat 80. (Metryka świadomości, 1978-81), wykonanych z inspiracji ówczesną twórczością Zofii Rydet (Zapis socjologiczny, 1978-1990) do formuły dzieła przekraczającego status klasycznej fotografii. Przedstawiał z własnej perspektywy życiowej wnętrza domów oraz ich mieszkańców, dokumentując naturalność zachowań i wystroju wnętrza, co częściowo odróżnia jego dokonania od typologicznego i zhierarchizowanego działania Rydet.
Krzysztof Cichosz od końca lat 80. należy do najbardziej intrygujących artystów łódzkich, który na podstawie indywidualnie rozwijanej samoświadomości opracował unikalną technikę fotograficzną, w której znalazło się miejsce także dla innych rodzajów twórczości – przede wszystkim grafiki i rysunku, określanym mianem fotoinstalacji.
Krzysztof Cichosz w II połowie lat 80. świadomie zerwał z tradycyjnie rozumianą fotografią, odwołującą się do kategorii „fotografii socjologicznej”, na rzecz uczestnictwa w najnowszych przemianach plastycznych. Już wcześniej w cyklu „Po-reporaż” (1981-85) zainteresował się działaniami mającymi na celu przekroczenie klasycznie interpretowanej fotografii.
Na początku lat 80. zwrócił się w stronę eksperymentu, przeprowadzanego początkowo na kanwie fotografii reportażowej (Po-reportaż, 1981-85). Ideowy wydźwięk prac z tego cyklu ma patriotyczny wymiar. Dotyczy to zdjęć ze słynnego dziś Marszu Głodowego kobiet łódzkich, poświęconemu zabitemu robotnikowi *** (Jankowi Wiśniewskiemu). Zwraca uwagę delikatna nuta ironii zawarta w 1 Maja, która kontrastuje z innego rodzaju eksperymentem zawartym w innej pracy *** (Internowanym). Cykl ten charakteryzuje logika parakonceptualna i forma bliska tableau, a wiec diametralnie inna niż w klasycznym reportażu. Kulminacją cyklu, a jednocześnie dotarciem do kresu „zwykłej” fotografii była praca „Autoportret” (1982) ze zniszczonym trzema zdjęciami.
W 1988 roku po długich próbach artysta wypracował nową formułę dla swej twórczości. Są to realizacje przestrzenne, oparte na transparentności materiału, ujawniające kolejne warstwy, nadając im – co wynika z możliwości samej techniki – różnych możliwości interpretacyjnych. Pojawia się w ten sposób „żywa struktura”, grająca rozedrganym obrazem. W dużym zbliżeniu detal z jego prac jest znakiem lub elementem bardziej symbolicznym, gdyż artysta opiera się, co warto zaznaczyć na kategorii cytatu, ale mimo wszystko udaje mu się osiągnąć poziom oryginalności, ze względu na specyficzną technikę wykonania. Nie stosuje cytatu, aby osłabić znaczenie dawnych przekazów ikonicznych, ale aby pokazać ich zmienność, nieokreśloność, z której może także wynikać potęga kulturowa.
Warto przy tym zaznaczyć, że dzieła artysty nie zwalczają, nie kwestionują i nie niszczą dawnego dziedzictwa kulturowego, chociaż korzystają z kategorii cytatu. Taki zabieg, w stosunku do niektórych artystów amerykańskich atakujących klasyczny modernizm fotograficzny na początku lat 80., określany był mianem „re-fotografowania”. Jednak ta metoda szybko, przynajmniej w USA, uległa wyczerpaniu. Cichosz wybrał inną, bardziej karkołomną drogę – odwoływał się do techniki hologramu, jako pewnej idei manifestującej niematerialność i przestrzenność obrazu fotograficznego. Dąży on do restauracji symbolu, który w jego rozumieniu jest znakiem plastycznym zawierającym określoną treść, nie zaś magicznym objawieniem. Istota i oryginalność fotoinstalcji Cichosza polega na zbliżaniu się jego prac do tekstu, którym nigdy nie będą.
W 2002 miała miejsce wystawa „Portrety hybrydowe”, na której przedstawił wygenerowane komputerowo, nierzeczywiste portrety losowo zestawionych fragmentów twarzy dziewięciu starożytnych filozofów. Ważną rolę, jak we wszystkich pracach tego typu, pełni raster oparty na kodzie programu komputerowego edytora tekstu.
W swych fotografiach, które mimo niekonwencjonalnej formy, w pełni opierają się na tradycyjnym sposobie wywoływania, a od XXI wieku kilku lat są wydrukami komputerowymi, czasami specjalnie podświetlanymi, Cichosz daje wyraz różnym nurtującym go problemom dotyczącym: istoty sztuki (W hołdzie sztuce II, 1988-2001), historii malarstwa jako historii wojny (Bryk, 1991), historii fotografii (Fotografii, 1989, Modernistom, 2002), rzadziej polityki (Wielka Trójka, 1989).
Komputer wykorzystuje on, jako narzędzie, nad którym dominuje w sensie wykorzystania jego możliwości kształtowania estetycznego. Wykonał też kolorowe prace „Marilyn, Andy'emu, Ameryce...” (1998), „Rozstrzelany…” (2001).
Wartość prac Cichosza polega także na tym, że trudno określić ich zaplecze teoretyczne. Czy są one przejawem modernizmu, czy też przeciwnie postmodernizmu? Nie ulega wątpliwości, że powstały jak wynik znużenia wyczerpaniem neoawangardowym widocznym na początku lat 80. Ale nie świadczy to też o tym, że są postmodernistyczne, raczej sytuują się na granicy epok i stylistyk, gdyż postmodernizm ma swą estetykę, czy raczej przynajmniej kilka form kulturotwórczych. Artysta racjonalizując historię, pokazuje jej zmienność i płynność. Jej obraz mimo, że skonstruowany przez Cichosza, zależny jest od widza, który za każdym razem, na nowo, w nieskończony sposób, odbiera jej sygnały i fragmenty. Nie możemy poznać do końca całości, jest ona skryta za kolejną warstwą. Być może ona istnieje, ale znajduje się poza naszą percepcją. To niektóre z dylematów ujawnionych przez fotoinstalacje artysty.
Krzysztof Jurecki
więcej na stornie artysty
http://www.cichosz.art.pl/